Kupilem je z przeznaczeniem na glosniki komputerowne. Wynalazki ktore mozna nabyc w sklepach dla posiadaczy PC to jakis dowcip. :) Jedyny minusik to to, ze Tannoye nie sa ekranowane... ale co ciekawe wystarczy odleglosc 15-20cm od monitoa i juz jest ok. Jesli chodzi o jakosc dzwieku to od pierwszej chwili jestem zachwycony. Nie wiedzialem, ze tak mala kolumienka moze tak wiele. Ale zacznijmy od paczatku...
Podlaczylem je do Yamahy RX-V 596 ktora na codzien napedza Hyperiony. Zrodlo to komputer badz cd tez Yamaha, cdx-396. Na paczatek wlaczylem cokolwiek by zobaczyc czy graja... graja, szok ! Po prostu piekny dzwiek, bogaty w szczegoly, czysty. Basik... to jest najciekawsza sprawa. Myslalem, ze bedzie kiepsko. A tu zaskoczenie, jest bardzo fajny i plastyczny. Zlapalem sie nawet na tym, ze szukalem utworow z wiekszym wykopem by sprawdzic jak Tannoyki to zagraja. Wyszlo na to, ze potrafia one interpretowac kazdy utwor po swojemu. Nie mowie, ze zmieniaja dzwiek, ale nie mozna powiedziec by czokolwiek co sie pusci gralo zle ! Piekna sprawa !
Oczywiscie gdy przelaczylem na chwilke na Hyperiony... powiedzialem tylko hehe. :) Nie ten wymiar basu i dynamiki. Ale i nie te wymiary.
Ale jedno jest pewne, Tannoy M1 potrafia oczarowac. I robia to wlasnie teraz gdy siedze i to pisze... bardzo polecam.
ps.Nie sadze by nadawaly sie one do bardzo glosnego grania, ale dalem na godz.12 i bylo ok. Zreszta od tego mam Hyperiony...